top of page

Biało-czerwone: wina ulubione



Piszemy o winach, które naszym zdaniem były ozdobą Festiwalu Białe Czerwone. Listę uzupełniamy o kilka ulubionych butelek próbowanych przy innych okazjach. Częściej sięgamy po etykiety producentów znanych, renomowanych – kwestia dostępności i zaufania. A jednak zdarzają się niespodzianki, małe-wielkie odkrycia, i to one cieszą najbardziej. Tym samym zachęcamy do eksperymentów i odważniejszego sięgania po polskie wina.

À propos odkryć. Winnica Jura, prywatnie mój faworyt festiwalu. Za całokształt, odrębną i spójną stylistykę naznaczoną mineralnością, świeżością, solą. Czuć wpływ wapiennych gleb Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Wina są krystalicznie czyste, trzymają w napięciu. Dosłownie: nie ma w nich wiejskiego rozmemłania, nie ma słodkich interwałów; przypominają napiętą strunę, idą jak kwasowy pocisk. Czy kosztem złożoności? Tak. Nic dziwnego, pierwsze zbiory miały miejsce w 2017 roku. To winiarski startup, ale takie otwarcie obiecuje wiele i każe trzymać rękę na pulsie. Dziś z natury chłodne, najlepsze jako wina tarasowe, na upalne dni. Ale za chwilę…

Jura Chardonnay 2018, 13%

Umiarkowanie ekspresyjny nos, w którym owoc chowa się za ziołami. Ale. Usta kamienne, cudownie rześkie, jako się rzekło: napięte. Jabłko, cytryna i kryształ soli. Wino ze stali, dosłownie i w przenośni. Sztos. Szabli! Polecamy też Cuvee, ale Chardonnay z jakiegoś powodu dało nam więcej frajdy.

Wino degustowaliśmy podczas Festiwalu Białe-Czerwone (dalej: FBC), cena producenta: 75 zł. Ocena: 4,25/5

Jura Pinot Noir 2018, 10,5%

Aromat młodych czerwonych owoców. Buzia równie soczysta i świeża. Coś jak rabarbarowa lekkość, jak kwaskowość czerwonych porzeczek prosto z krzaka. Wino przyjemnie cierpkie i lekko mineralne. Wymyka się myśleniu o szczepie, też w tym sensie, że przyzwyczailiśmy się do Pinotów z lekką nadwagą i beczkowym make-upem. Tu: czysta energia. Bierzcie, bo tylko 500 butelek.

FBC, cena: 75 zł, 4,25/5

Kojder, w pewnym sensie drugi biegun Jury. W pewnym sensie: przed chwilą pisałem o „słodkich interwałach”. No więc Kojder je ma, ale kto pił, ten wie, że nikt w Polsce tak nie bawi się cukrem. Mimo złożoności wina łatwe w odbiorze; bardzo pijalne, a jednocześnie stylowe. Jak to wyrazić… Złote, a skromne! Ulubiona polska winnica Asi, teraz chyba nikogo to nie dziwi.

Kojder Muscaris 2018, 15%

Kwiaty, dużo kwiatów. Niektóre jakby w doniczce, inne z kolei idą w stronę landrynek. Coś jak dojrzała róża z ogródka. W ustach mañana. Przez te kilka sekund myślimy o dodatkowym urlopie, przewróciło się niech leży, kredyt? Jaki kredyt? Do porządku przywołuje nas skórkowy finisz - wytrawne, gorzkie albedo. Fantastyczna kontra. Nie spodziewamy się jej w winie o zawartości 20 g/l cukru resztkowego (ale kwasowość 8.3). 15% alkoholu, którego nie czuć. Jakieś pytania?

FBC, 4,25/5

Kojder Souvignier Gris 2017, 11,5%

Mógłbym napisać o Cuvee, ale wszyscy je znają, wiedzą, że jest bardzo dobre. Stawiam na wytrawne Souvignier Gris, moje ulubione wino od Kojdera. Mocny kwiatowo-owocowy aromat, w którym znajdziemy akację, rumianek, morelę, mandarynkę. W buzi rządzi chrupka kwasowość (jabłuszko, gruszeczka), wspólny dla aromatów wątek cukrowy znajdziemy dopiero w drugim planie (owoce tropikalne). Fajna pikanteria, wiskozowa lepkość, cytrusowy finisz. W tym winie bardzo dużo się dzieje, ale w skali przemyślanych proporcji. Mega.

6WIN, ul. Stawki, ok. 65 zł, 4,5/5

Turnau Riesling 2017, 12%

Rieslingi kochamy, Rieslingów szukamy. Z polską interpretacją szczepu zapoznaliśmy się dotąd na przykładzie: Saint Vincent (2015, 2017), Wzgórz Trzebnickich (2017), Moderny (2017), Winnicy Jakubów i Turnaua (2017). Na tym tle Turnau wypada naszym zdaniem najlepiej, chociaż mógłby z nim konkurować Saint Vincent 2015, bo już rocznik 2017, szarlotkowo-ziołowy, wydał nam się nudnawy. Dlaczego Turnau? M.in. ze względu na wierność klasycznym wzorcom i wspaniałą fakturę.

W nosie kwiaty i owoce, ale też nieśmiały wstęp do tematów miodowo-lakierowych. Mamy wrażenie masy, oleistości. Paleta spokojna, miękka, dopiero w finale, ale rychło w czas, mąci ją wibrująca cytryna. Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście (heloł ?) sięgnijcie po Szlachetny Zbiór lub Wino Lodowe. Najlepiej po oba.

FCB, cena producenta: ? U Kondrata 104 zł, 4,25/5

Winnica Jakubów Traminer 2017

Mają jeden z lepszych Rieslingów, ale naszą szczególną uwagę zwrócił Traminer, nieco zwariowany nawet jak na temperament szczepu. Kwiatowa euforia, którą pszczoły zamieniają w landrynkowy miód. Usta poważne, tłustawe, ale i tu czujemy fascynację perfumami. Mimo przerysowania wino pije się zadziwiająco przyjemnie, jest w nim szczery fun, fun i dosadny bąbel, a ten zawsze uderza do głowy. Ekstrawaganckie, ultraciekawe.

Restauracja Enoteka, Rynek Nowego Miasta 13/15, cena za kieliszek: 27 zł, 4/5

Rzeczyca Traminer 2018, 13%

Subtelniejsza wersja odmiany, a przy okazji chyba najciekawsza propozycja Rzeczycy, a może po prostu najdokładniej zbadana, bo w warunkach domowej degustacji. Kwiat lipy, gruszka w cukrze, olejek pomarańczowy. Pod miękką, oleistą taflą czai się perlista goryczka. Wino odczuwalnie półwytrawne, poukładane w taki sposób, że nie za bardzo wiemy, kiedy kończy się butelka. Przyjemność.

Winotopia, cena: ok. 70 zł, 4.25/5

Winnica Płochockich Remare 2015

Demokratyczny w proporcjach kupaż szczepów Regent i Marechal Foch. Jak bardzo cieszę się, że piszę o tym winie. Pachnie jak Pinot: do koszyka czerwonych i leśnych owoców dostała się jedna śliwka, czuć wilgotne poszycie. Na palecie czyste i owocowe. Roczne dojrzewanie w dębie francuskim spolerowało taninę, dodało powagi, ale nie zostawiło dominującego śladu (beczka 4-letnia), którego Remare nijak nie potrzebuje. Super kwasowość i ekspresja, idealny moment do picia. Kocham.

FBC, 4.5/5

bottom of page