Urodziny rieslinga zwyczajowo obchodzimy 13 marca, ponieważ właśnie z tego dnia pochodzi najstarszy dokument, w którym wymieniono nazwę szczepu. W 1435 roku niejaki Klaus Kleinfisch kupił 6 sadzonek riesslingen, które miały być posadzone w winnicy w Rüsselsheim. Z okazji 588. rocznicy tego wydarzenia mam prawdziwą przyjemność napisać parę słów o etykiecie, którą pod koniec roku otrzymałem w prezencie od Niemieckiego Instytutu Wina, a jest to wino wielkie tak w sensie obowiązujących regulacji, jak i osobistych doznań.
Dosłownie, ponieważ oznaczenie VDP. Grosse Lage na etykiecie informuje nas, że mamy do czynienia z winem pochodzącym od jednego z winiarzy stowarzyszonego w elitarnym gronie Verband Deutscher Prädikats-und Qualitätsweingüter, a jednocześnie z samego szczytu klasyfikacji tworzonej na wzór burgundzki, a więc z najlepszych działek (Grosse Lage = dosł. "świetna lokalizacja").
Prywatnie zaś obcowałem z butelką, którą słowa mogą tylko popsuć, umniejszyć jej świetność i rangę przeżycia, ale spróbujmy, bo co oprócz słów zostało. Przede wszystkim jest to wino wielowymiarowe, pięknie ewoluujące w kieliszku, zmieniające znaczenia i tropy, co przypomina, że arbitralność naszych ocen jest raczej próbą uchwycenia momentu; prawdą etapu, a nie prawdą obiektywną. Gdyby sam nos zamienić na utwór muzyczny refren za każdym razem brzmiałby trochę inaczej.
Peter Lauer Feils pachnie całą gamą owoców z sadu z przewagą pigwy i wspaniałymi nutami nafty z dodatkiem piwnicznych grzybków. Usta są pełne, pełne esencjonalnego smaku i wysokiej kultury, nie ma tu mowy o gramie zbędnej masy; petrolowe ciało znakomicie unerwia wciąż żywa cytrynowa kwasowość. Wybitna architektura, długi pikantny finisz. Top! Bez wątpienia jeden z najlepszych rieslingów, jaki kiedykolwiek piłem.
Pochodzi z regionu Mozeli (dawniej Mosel-Saar-Ruwer), konkretnie z miasteczka Ayl na południe od Trewiru nad rzeką Saarą. A jeszcze dokładniej z parceli Feils o południowej ekspozycji, którą na żwirowej glebie obrastają stare krzewy. Działka mieści się w widłach Saary i Saarkanal, po sąsiedzku z winoteką innego świetnego producenta Van Volxem, o czym wspominam wyłącznie dla szpanu - butelkę jego rieslinga z 2020 od Mielżyńskiego trzymam w domu i wiem już, że mimo młodocianego wieku długo sobie nie poleży (de facto bliżej stąd do jeszcze mniejszego Biebelhausen, ale matecznikiem Petera Lauera jest Ayl).
Co jeszcze powinniście wiedzieć? Producent nie używa konwencjonalnych drożdży, wina fermentują spontanicznie. Kontakt z osadem drożdżowym jest długi, co podbija wrażenie złożoności i nadaje kremową fakturę. Do numerowanych beczek zawsze trafiają wina z tych samych działek, po to, by zachować ich unikalny charakter. Nasza ma nr 13. Czy nie na tym właśnie polega niemiecka precyzja?
Gorąco polecam, jeśli szukacie czegoś specjalnego. Cena 42 euro za butelkę z rocznika 2021 nie powinna odstraszać, o ile macie trochę cierpliwości i jakąś okazję na horyzoncie minimum kilku lat.
Ocena: 4.75/5
alc. 12,5%
Commenti